orzących tak zniewolony układ
edukacyjny, doszliśmy do wniosku, że pierwszym czynnikiem odpowiadającym
między innymi za powszechną alienację relacji międzyludzkich
występujących w szkole jest masowość.
Masowość to jeden z tych czynników,
który wydaje się ma największy wpływ na obecną rzeczywistość szkolną.
Zapytałbym, kto z nas nie chodził do przysłowiowej "tysiąclatki", w
której w jednym czasie uczyło się czterystu czy pięciuset uczniów, a w
klasach nierzadko przebywało trzydzieścioro dzieci. Taki układ jest
skrajnie nieefektywnym sposobem doświadczania, poznawania i stwarzania
możliwości do chociażby swobodnej refleksyjnej wypowiedzi na zajęciach.
Powoduje on , iż z czterdziestu pięciu minut lekcji, na nadzór i
zorganizowanie pracy przez jednego nauczyciela poświęcanych jest
przeważnie około trzydziestu procent zajęć, co sprawia, że efektów
nauczania nie dostrzeżemy u większości uczniów. Socjolodzy badający
wpływ architektury na zachowania uczniów i nauczycieli w szkole, m.in w
polskich placówkach, zauważają, że masowa ilość uczniów ma bezpośrednie
przełożenie na wygląd i układ architektoniczny szkoły. Do kontroli tak
ogromnej rzeszy dzieci potrzebne są długie i szerokie hole, w których
nauczyciel będzie miał łatwy dostęp do wszystkiego, co na nich się
odbywa. W tym zjawisku dostrzec można, iż szkolne klasy bardzo często w
jednej czwartej przestrzeni należą wyłącznie do nauczyciela, a ławki
zwrócone są konfrontacyjnie w jego stronę. Taki sposób, w którym
uczniowie mają dostęp do tylko części przestrzeni, a nauczyciel
występuje w roli nadzorcy czy w pozycji konfrontacji właśnie, powoduje
powszechne wyalienowanie relacji między wszystkimi podmiotami szkoły.
Masowość wybitnie nie sprzyja budowaniu pozytywnych relacji opartych na
zaufaniu między uczniami, nauczycielami czy rodzicami tworzącymi
codzienność szkoły. Frustracja młodych ludzi, płynąca z braku
pogłębionych relacji czy braku indywidualnej pracy nad podejmowanymi
zagadnieniami, powoduje, że w dużej grupie zapomniana jest ogromna ilość
uczniów. Skutek jest bardzo poważny - słabsi uczniowie często są
dotknięci przemocą w szkole, bo najzwyczajniej nie odnajdują się w tym
systemie, a wyraz niechęci do tak nieludzkiego traktowania, w miejscu
gdzie często jesteśmy po prostu numerkiem, to na przykład masowe
ucieczki ze szkół. Alienacja od siebie i innych, późniejsza bierność i
brak pozytywnych relacji międzyludzkich, to efekt codziennych poszukiwań
siebie w szkolnym tłumie.
Następnym z czynników omawianych w
trakcie spotkania, mających bezpośrednie przełożenie na obecny obraz
powszechnej niechęci młodych ludzi do systemu edukacyjnego, jest
totalność czasu jaki poświęcają uczniowie na naukę. Obecnie już
praktycznie od szóstego roku życia do osiemnastego , przez pięć dni w
tygodniu, niemal sześć godzin dziennie przesiadujemy w ławach szkolnych.
Doliczyć do tego musimy jeszcze obowiązkowe zadania domowe, na które
dzieci przeznaczają kolejny cenny czas swojego dzieciństwa, by po
zsumowaniu tego wszystkiego postawić tezę, iż to nie po okresie edukacji
nadchodzi nieunikniony często czas ośmiogodzinnego dnia pracy, a już w
okresie wczesnego dzieciństwa. Młody człowiek nie ma chwili na swoje
refleksje czy rozwój własnych zainteresowań. Ma też marginalny wpływ na
to czego i w jaki sposób się uczy. Według Ronalda Meighana, socjologa
badającego zjawisko "ukrytego programu": "Wpływ uczniów na taki projekt edukacyjny jest porównywalny do wpływu, jaki robotnik ma na wybór przedmiotu swojej pracy".
Ten szczególny okres, w którym młody człowiek pragnie odpowiedzieć
sobie na wiele nurtujących go pytań, czas kształtowania swoich cech
charakteru i możliwości, spędzany jest często na pracy z ludźmi, których
sami nie wybieraliśmy, w czasie który został nam po prostu narzucony.
Mnogość czasu poświęcanego ze strony uczniów, w głównej mierze skupiony
wyłącznie na zdobywaniu wiedzy, to czynnik degradujący możliwość pełnego
rozwoju samego siebie i śmiałego, zdrowego nawiązywania relacji z
innymi ludźmi w szkole.
Z szeroko rozumianych skutków masowości i
czasu poświęcanego na realizację programu moim zdaniem ujawnia się
jeszcze jeden z elementów, bez problemu dostrzegany w polskiej szkole -
nuda i jednowymiarowość stosowanych metod edukacyjnych jest tym
czynnikiem, który odbiera radość młodym ludziom z chęci poznania siebie i
świata wokół. Tak rzadko realizowane są zadania w układzie odbiegającym
od roli nauczyciel - wykładowca, uczeń – słuchacz. Często życie szkolne
to po prostu siedzenie w ławce, zakaz prowadzenia rozmów zamiast żywej
dyskusji, praca indywidualna, a nie praca w grupach, budynek szkolny, a
nie pobliski trawnik czy las. Jak pisze R. Meighan: "W szkole
uczymy się czytania i nudy, pisania i nudy i tak dalej, zależnie od
programu, aż potem można nas, z dużą pewnością, obarczyć najbardziej
nudnym zajęciem, a my to najzwyczajniej i tak zniesiemy".
Dalsza część spotkania poświęconego
refleksjom na temat obecnego oblicza polskiej edukacji skierowana
została na dyskusję wokół tak zwanego "ukrytego programu". Punktem
wyjścia do dyskusji były wybrane przez moderatora elementy tego zjawiska
opisane w książce Socjologia edukacji, którego autorem jest
wspomniany wyżej R. Meighan. Zjawisko to jest powszechnie występującym i
warunkującym funkcjonowanie polskich szkół.
Co takiego skrywasz, szkoło?
W drugiej połowie XX wieku zbadano i opisano zjawisko określane mianem "ukrytego programu". "Roboczo
jest to po prostu wszystko to, co zostaje przyswojone podczas nauki w
szkole obok oficjalnego programu, to czego uczy przebywanie w szkole, a
nie nauczyciel". Skutkiem takiego mechanizmu jest przejmowanie
przez uczniów pewnego podejścia do życia, metody uczenia się i
funkcjonowania w szkole. Fundamentem są układy, stosunki i atmosfera
panujące w instytucji. W konsekwencji obecny system oświaty utknął w
martwym punkcie; "ukryty program" hamuje pozytywne przemiany w
placówkach edukacyjnych.
Ocenianie, testowanie, egzaminowanie
Zjawisko
oceniania występuje obecnie w każdym z powszechnie znanych systemów
edukacyjnych na świecie, rodząc podobne skutki, bezsprzecznie niszczące
pozytywne ideały wychowawcze. Wynikiem tej wszechpanującej
kwantyfikacji, od najmniejszego zachowania, postawy czy ubioru do
punktowania każdego wyrazu w zdaniu jest bardzo często występujące
zjawisko zwane "handlem ocenami". Termin ten można rozumieć jako
odczytywanie przez ucznia preferencji i oczekiwań nauczyciela. Bardzo
często uczniowie najzwyczajniej uczą się wyłącznie w celu otrzymania
dobrego stopnia, świadomi są tego, że aby "zwyciężyć" w tym układzie,
należy reprodukować wiedzę według określonego, przyjętego kanonu, nie
wątpić i pozbyć się sceptycyzmu. Wyraźnym skutkiem takiego układu jest
wzmożony brak wiary w sens posiadania jakichkolwiek umiejętności czy
wiedzy przez uczniów, brak asertywności, bierność, uległość i strach
przed nauczycielem; żeby dobrze wypaść w trakcie oceniania, należy
dokładnie ustalić materiał, który preferuje nauczyciel, znać jego
kryteria wymagania oraz to, co będzie się jemu podobało. Przez to
wszystko uczniowie czują się wyalienowani od swoich potrzeb czy
krytycznych myśli. Nie ukrywajmy też - ocenianie sprzyja nasilaniu się
konkurencji. Uczniowie uczą się, że współpraca to zły pomysł, że nie
pożądane jest pomaganie innym uczącym się, że najlepiej jest zatrzymać
wszystkie pomysły, informacje czy źródła tylko dla siebie. Wniosek jest
prosty, nie uczymy się po to, by pozytywnie zdobywać wiedzę, by rozwijać
siebie, lecz po to, by w tym wyścigu wypaść jak najlepiej, bądź po
prostu przetrwać.
Oczekiwania nauczyciela
Mówi
się, że uczniowie skłonni są radzić sobie tak dobrze lub tak źle, jak
tego oczekują od nich nauczyciele. Postrzeganie uczniów przez pedagogów
ma ogromny wpływ na sposób oceniania, Obecnie gloryfikowany, powszechnie
występujący system pedagogiczny ukazuje młodego człowieka, jako osobę,
która jeszcze w pełni ukształtowanym człowiekiem nie jest, którą trzeba
dopiero stworzyć. Taki układ, opisywany m.in. przez antypedagoga H. von
Schoenebecka, w którym „Dorosły jest na górze, dziecko na dole, dorosły to właściwy człowiek, dziecko to jeszcze człowiek niegotowy, niewłaściwy”
niesie za sobą niebywałe konsekwencje. Nieskończony strach przed
dorosłymi ogranicza nas, przytłacza, zniekształca i narzuca nam
przekonania, że właściwie jesteśmy bezwartościowi; dopiero szkoła w toku
edukacji przystosowuje uczniów do funkcjonowania w społeczeństwie.
Często lęk uczniów przed udzieleniem nauczycielowi błędnych odpowiedzi
na pytania i nierzadko bycie wyśmianym z tego powodu przez rówieśników,
jest powodem psychicznych zmian w człowieku. Trzeba mieć świadomość, że
elementy masowości czy przymusowego oceniania, sprawiają, że nauczyciel
bardzo często w tym układzie również pozostaje ofiarą. Nauczyciele nie
są osobami – odgrywają jedynie swoją rolę. Nie mówią o tym czym żyją,
czym się interesują i co wiedzą, lecz o tym, czego wymaga od nich
program, scenariusz lekcji, nadzorczy podział. W tym zestawieniu wszyscy
starają się jakoś przetrwać, a przecież nie to powinno być nadrzędnym
celem edukacji.
Organizacja
Socjolog
Erving Goffman, twórca koncepcji "instytucji totalnej", czyli miejsca
rządzącego się własnymi prawami, z rozbudowanym zbiorem zakazów i
regulaminów, gdzie ludzie przez dłuższe okresy żyją i pracują w pewnej
izolacji od społeczeństwa na zewnątrz, szkołę stawia na równi z
więzieniami, szpitalami psychiatrycznymi czy klasztorami. Cechami
określającymi takie właśnie miejsca są między innymi:
- zajęcia, które odbywają się w swoim ścisłym rozkładzie, w określonym
czasie, gdzie po jednym typie zajęć momentalnie następuje kolejny
(system klasowo – lekcyjny)
- jawnie sformułowany system formalnych rozporządzeń (plan pracy,
szkoły) tworzonych przez zespół urzędników (dyrektorzy), których
zadaniem jest nadzór
- członkowie kadry (nauczyciele) skłonni są uważać siebie za
nadrzędnych i pełnych prawości, pensjonariuszy (uczniów) natomiast za
gorszych, godnych potępienia i winnych
- wszystkie aspekty życia toczą się w tym samym miejscu (budynek
szkolny) i są kontrolowane przez jedną, zawsze tę samą władzę
(nauczyciele, dyrektorzy).
Wysokimi wskaźnikami totalności występującymi w szkole są:
- konkurencyjność zamiast współpracy,
- program edukacyjny niesprzyjający uczeniu się,
- fragmentaryzacja wiedzy,
- niesprawiedliwość względów.
Z ukazanych wyżej cech jasno wynika, że szkoła jest instytucją totalną. Najprościej mówiąc, miejscem opresji dla uczniów.
Powyższa
analiza zbudowana została na podstawie dyskusji, refleksji nad obliczem
obecnego powszechnie występującego systemu edukacyjnego w Polsce.
źródło: http://www.rozbrat.org/publicystyka/kontrola-spoeczna/4266-ukryty-program-porozmawiajmy-o-obliczu-polskiej-szkoy
|