W piątek 12 października odbyło się oficjalne otwarcie Muzeum Sztuki
Nowoczesnej w Warszawie. W cieniu skandalu o kwestie własnościowe
zdarzył się inny. Firma AMS postanowiła ocenzurować wkład poznańskiej
manuFAktury (mFA) w ekspozycję pt. „Warszawa w budowie”. Praca została
zdjęta z wystawy.
W maju odezwało się do manuFAktury Muzeum Sztuki Nowoczesnej z
propozycją wzięcia udziału w wystawie „Warszawa w budowie”. ManuFAktura
zaproponowała m.in. instalację składającą się z dwóch bilbordów. Na
jednym był napis GALERIA kłAMStw, drugi był natomiast fizycznie pocięty
na kawałki. Muzeum przystało na to, akceptując projekt.
Na kilka dni przed wystawą ukazała się nawet notatka w internetowym
wydaniu Gazety Wyborczej na temat tej pracy. Przed samą wystawą w Muzeum
pojawiło się kilku „komisarzy” z AMS i zabrało billboardy. Dyrekcja
muzeum tłumaczyła się autorom pracy, pisząc: „niespodziewanej wieczornej
wizycie AMS, w wyniku której w tej firmie podjęto decyzję o demontażu i
zabraniu z Muzeum nośników należących do AMS-u. Pojawiła się też
informacja, że kurator AMS wytoczy Muzeum proces”. Więcej możesz
przeczytać na stronie manuFAktury.

Tak oto, jak wolno nam skomentować, test na wolność sztuki w
skomercjalizowanej rzeczywistości wypadł pozytywnie, w tym sensie, że
potwierdziła się teza, iż można pisać, śpiewać i pokazywać wszystko, co
nie godzi w mecenasów, czyli państwo i biznes. Ciągle chcą kontrolować,
co ma wisieć na murach naszych miast. Cenzura trwa. |
P.S. Wymownym sprejem na ścianie potwierdzacie tylko, że wasze miejsce w rynsztoku jakiegokolwiek waloru życia społecznego jest po prostu właściwe.
no co ty? dla nich te bluzgi to sztuka nowoczesna pewnie...